Wywiadu udzielił nam Michał Wierzbicki Lider Zespołu Serwisowego dział Produkcji Komputronik S.A.
Jak wyglądał Twój pierwszy dzień w pracy?
A było to na ulicy Reglowej. Nie ukrywam, iż pierwsze dni w pracy wspominam jako stresujące. Początki przeważnie bywają trudne. Myślę, że nie byłem tu wyjątkiem. Nowe otoczenie, osoby i wyzwania. Dodatkowo moja wiedza, dotycząca składania komputerów była raczej mizerna. Na szczęście z pomocą przyszli mi koledzy z działu. I tak te pierwsze dni jakoś udało się przetrwać. Później z dnia na dzień było już lepiej.
Jak przez dwadzieścia lat zmieniała się Twoja praca?
Początkowo serwis zajmował się produkcją, oprogramowaniem, jak i również serwisowaniem komputerów. Osoba składająca komputer była za niego odpowiedzialna. Jeżeli klient reklamował sprzęt, to zajmowała się nim osoba montująca. Później firma zaczęła się rozrastać i zapadła decyzja o oddzieleniu działu produkcji od serwisu.
Czym zajmowałeś się na początku, a czym zajmujesz się teraz? Jakieś wyzwania?
Przez pierwszych kilka lat pracowałem na montażu. Składanie komputerów oraz instalacja systemów. W zasadzie ciągłe rozwijanie umiejętności. Nowe platformy, kolejne wersje systemów, kolejne obowiązki, itd. Dodatkowo doszła opieka i wdrażanie uczniów. Po kilkunastu latach nadarzyła się okazja zmiany stanowiska. Na serwisie napraw komputerów pojawiło się wolne miejsce. Przeniosłem się tam. Początkowo myślałem, iż będzie to zwykłe przeniesie i w zasadzie niewiele się zmieni. Jak się szybko okazało nie do końca tak to wyglądało. To już nie było to samo, co na początku pracy w Komputronik. Styczność z niezadowolonymi klientami była tą rzeczą, która tak bardzo różniła dział produkcji oraz dział serwisu. Inny poziom problemów.
Nie ukrywam, iż początkowo nie bardzo umiałem się bronić przed nierzadkonie przebierającymi w środkach klientami (wulgarne słownictwo, wkręcanie na zdartą płytę i inne dziwne sposoby). Z czasem jednak człowiek się uczy, jak i sam staje się trochę bardziej odporny. Obecnie zajmuję się wszystkim, co wiąże się z serwisowaniem komputerów od początku do końca. Poziom wykonywanych czynności zdecydowanie się rozszerzył. Nie będę tu wymieniał mojego całego zakresu obowiązków. Mam ich parę :-)
Czy przez te 20 lat udało się nawiązać przyjaźnie, które będą już z Tobą na zawsze?
A skoro trzymam już pióro w ręce to chciałbym również pozdrowić moich starych towarzyszy pracy (nadal pracujących w Komputronik, bo przecież wszystkich to byłby problem) Myślę tu o ludziach, z którymi w zasadzie zaczynałem przygodę w tej firmie na ulicy Reglowej. Mój pierwszy kierownik Łukasz Matuszak, kolejny kierownik Łukasz Meller, Michał Krych, Konrad Jankowski, Maciej Siewruk. Co ciekawe również na ulicy Reglowej testowałem mojego aktualnego kierownika Krystiana Starkowskiego. Z pewnymi problemami, ale muszę przyznać, że dawał radę. Z innych ciekawostek z tamtych czasów mogę wspomnieć również o tym, iż początkowo grupa była tak mała, że często obok naszych stanowisk pracy siadali sobie Krzychu i Wojtek. Dzisiaj mogłoby to się wydawać trochę stresujące, ale wówczas były tak wyznaczone zadania, że człowiek w zasadzie nie miał czasu się nad tym zastanawiać. Myślę, że to głównie Im, konstruktorom i założycielom firmy należą się główne gratulacje. Fajnie również wspominam co niektóre wspólne imprezy. Wtedy była jeszcze dwójka z przodu ;) i czasami było dość ciekawie. Ktoś mógłby powiedzieć, że jeżeli nie ta firma to inna. Oczywiście ma rację. Jednakże jestem tu, gdzie jestem i nie wiem, czy cofając się w czasie wybrałbym inną drogę. A jeżeli tak, to powstałaby już zupełnie inna historia…