Warszawo, mamy problem, można byłoby powiedzieć, parafrazując słowa uczestników misji Apollo 13. Choć cyfryzacja w Polsce nabiera coraz większych prędkości, to dane Eurostatu ujawniają znaczące nierówności w kompetencjach cyfrowych wśród mieszkańców miast, przedmieść i obszarów wiejskich. Mówiąc wprost: to przepaść. I ma to swoje konsekwencje.
Badania Europejskiego Urzędu Statystycznego wskazują jasno: to miejsce zamieszkania determinuje w ogromnym stopniu kompetencje cyfrowe obywateli. Największy odsetek osób z ogólnymi umiejętnościami cyfrowymi klasyfikowanymi powyżej poziomu podstawowego mają polskie miasta (28,83 proc. mieszkańców), podczas gdy najmniejszy — obszary wiejskie (14,34 proc.). Miasteczka i przedmieścia plasują się pomiędzy z wynikiem 19,68 proc.
Ogólny wskaźnik umiejętności cyfrowych jest miarą pięciu rodzajów kompetencji: umiejętności korzystania z informacji i danych, tworzenia treści cyfrowych, komunikacji i współpracy w świecie cyfrowym, a także podejścia do bezpieczeństwa oraz rozwiązywania problemów.
Życie w świecie naznaczonym AI
Co dane Eurostatu oznaczają w praktyce? Jeśli mieszkasz w mieście, masz większe szanse na lepsze życie, bo łatwiej odnajdziesz się w rzeczywistości, która w coraz większym stopniu kreowana jest przez technologie. - Jest taka teza, która mówi o tym, że nierówności między ludźmi będą się pogłębiać. I bynajmniej nie chodzi o pieniądze, ale o wiedzę. Weźmy choćby takie narzędzie jak ChatGPT. Ktoś, kto ma do niego dostęp i umie się nim dziś posługiwać, ma istotną przewagę nad kimś, kto tego dostępu nie ma i tych umiejętności nie posiada, bo jest w stanie określone zadanie wykonać szybciej i lepiej. Rewolucja związana z rozwojem sztucznej inteligencji jeszcze tę konieczność zrozumienia i umiejętności wykorzystania technologii pogłębi - tłumaczy Filip Kałas, dyrektor dywizji w Komputronik, polskiej sieci dostarczającej m.in. sprzęt komputerowy, ale też prowadzącej Fundację Komputronik, która wspiera od lat rozwój cyfrowych kompetencji.
Internet jest, ale...
Tak duże różnice, na które wskazuje Eurostat są o tyle ciekawe, że dostęp do Internetu jest już powszechny: według GUS 94,4 proc. gospodarstw domowych w dużych miastach, 92,3 w mniejszych i 93,2 na obszarach wiejskich posiada dostęp do zasobów globalnej sieci. Co więcej, dzięki uruchomieniu w 2017 r. Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej (OSE), dostęp do szybkiego Internetu o przepustowości minimum 100 Mb/s., ma 90 proc., czyli ponad 20 tys. szkół w Polsce. Można powiedzieć, że główna bariera, która jeszcze kilka lat temu była skuteczną przeszkodą do budowania społeczeństwa cyfrowego, czyli brak powszechnego dostępu do Internetu, znikła. Ale to za mało.
Niemal pewne jest, że wyższy poziom umiejętności cyfrowych wśród mieszkańców miast wynika z lepszego dostępu do technologii. To nie tylko efekt ich większej siły nabywczej, ale i dostępu do cyfrowej edukacji. W dużych aglomeracjach, takich jak Warszawa, Kraków czy Poznań, jej poziom jest wyższy. To tam zazwyczaj ogniskują się też działania organizacji pozarządowych ukierunkowane na podnoszenie kompetencji cyfrowych. Obszary wiejskie są na przeciwległym biegunie.
Kilkaset tysięcy laptopów. Część trafi na wieś
By ograniczyć tytułową przepaść, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów przygotowała Program Rozwoju Kompetencji Cyfrowych 2023-2030, którego zadaniem będzie rozwój tychże umiejętności wśród polskiego społeczeństwa. Przeznaczono na to ponad 2 mld 789 mln zł. Priorytety programu to zapewnienie każdemu możliwości rozwoju kompetencji cyfrowych, ich wsparcie wśród osób pracujących i rozwój edukacji w tym kierunku.
Ministerstwo Cyfryzacji realizuje właśnie dwa istotne programy, które mają zapewnić uczniom i nauczycielom podstawowe narzędzia konieczne do rozwijania kompetencji cyfrowych. To „Laptop dla czwartoklasisty” oraz wsparcie nauczycieli szkół publicznych w zakupie komputera do pracy w formie bonów. Nad ustawą pracuje w tej chwili Senat. Choć opinie na temat rządowych inicjatyw są podzielone, to raczej nikt nie ma wątpliwości co do tego, że wsparcie jest potrzebne.
- Nie ma dzisiaj dobrej edukacji bez technologii. To dobrze, że systemowo rząd próbuje zapewnić nauczycielom i uczniom narzędzia do rozwoju tak potrzebnych kompetencji cyfrowych. Te kilkaset tysięcy laptopów, które trafią także do obszarów wiejskich, nie spowoduje, że różnice między miastami a mniejszymi miejscowościami się nagle zatrą, ale będzie łatwiej je zniwelować. Bo prawda jest taka, że choć dokonaliśmy ogromnego skoku, jeśli chodzi o dostęp do technologii, to różnice pomiędzy regionami są namacalne. Większość zakupów technologii dokonują mieszkańcy miast – komentuje Filip Kałas z Komputronik.
Kraj z Niderlandów wzorem?
Zapewnienie nauczycielom i uczniom potrzebnego sprzętu to jeden ze sposobów na wsparcie rozwoju umiejętności cyfrowych, jaki od lat stosuje np. Holandia. To jeden z krajów europejskich, który najskuteczniej radzi sobie z cyfryzacją wśród obywateli. Holendrzy są zdecydowanie na czele Unii Europejskiej, jeśli chodzi o ten aspekt, z wynikiem 51,77% osób z ogólnymi umiejętnościami cyfrowymi powyżej poziomu podstawowego. W lipcu 2019 r. tamtejszy rząd przedstawił aktualizację strategii cyfryzacji celem utrzymania swojej pozycji w czołówce Unii. Udało się, gdyż po 4 latach Holandia jest liderem.
Kraj tulipanów jest gospodarzem wielu technologicznych hubów i inkubatorów dla start-upów, takich jak Amsterdam Science Park czy High Tech Campus w Eindhoven, które oferują kursy i szkolenia z zakresu umiejętności cyfrowych, programowania, AI, i wielu innych. Przykład Holandii świetnie pokazuje, co jest możliwe do osiągnięcia, gdy inwestycje w technologie i edukację idą w parze. To wzór, który Polska mogłaby z powodzeniem naśladować.